Zostałam zdradzona. Zostałem zdradzony. Co dalej z naszym małżeństwem? 

Zdrada
pixabay.com

Tekst powstał na podstawie rozmowy z Elżbietą Bielnicką - Moc, którą w całości można wysłuchać tutaj >>

Najpierw jest szok. Bo przecież każdy tylko nie my, wszędzie tylko nie w naszym małżeństwie. Nas to nie spotka. Mnie to nie spotka.  

Potem jest zaprzeczanie: nie wierzę, to się nie wydarzyło, to nieprawda, to jakieś nieporozumienie. On by tego nigdy nie zrobił. Ona jest niezdolna do niewierności.  

Wreszcie przychodzi etap przeżywania - pełen bólu, gniewu, złości, często nawet chęci zemsty. Niektórzy krzyczą i robią awantury, inni zamykają się ze swoim zranieniem i trwają w przekonaniu, że są beznadziejni i nigdy się nie podniosą. 

Osoba zdradzona potrzebuje przejścia przez każde z tych stadiów, by wreszcie dojść do ostatniego, które początkowo wydaje się niemożliwe - do wybaczenia.  

Sposób przeżywania i czas trwania każdego z tych etapów jest bardzo indywidualny. Elżbieta Bielnicka – Moc zwraca uwagę na niebezpieczeństwo związane ze zbyt długim trwaniem w przeżywaniu swojego bólu i rozpamiętywaniu doznanej krzywdy.  Taką sytuację obrazowo porównuje do “taplania się w emocjonalnym błotku”, które nie przynosi osobie zdradzonej żadnych korzyści. 

Zdrada nie musi być końcem małżeństwa

Elżbieta Bielnicka – Moc od wielu lat pomaga ludziom w kryzysie małżeńskim Bazując na doświadczeniach, które zdobyła towarzysząc tym kobietom i mężczyznom stwierdza bez wahania: zdrada nie musi być końcem małżeństwa. Jakkolwiek niewiarygodnie to brzmi: nie musi nawet być końcem małżeńskiego szczęścia - może być punktem odbicia. 
 
Oczywiście lepiej jest naprawić małżeństwo zanim dojdzie do zdrady - bo pozbierać się po niej jest bardzo trudno. Zdradzone kobiety łatwo tracą poczucie kobiecości, atrakcyjności. Zdradzeni mężczyźni nabierają przekonania, że są słabymi kochankami. Jednak, jeśli już do zdrady doszło, warto pamiętać, że ona nie musi być końcem. 

Wielką zdradę poprzedzają mniejsze zdrady 

Jak mówi Elżbieta Bielnicka – Moc, ludzie, którzy mimo zdrady chcą pracować w kryzysie małżeńskim odkrywają, że przed zdradą fizyczną - były mniejsze zdrady. Często małżonkowie nie szanowali siebie nawzajem, nie troszczyli się, nie rozmawiali ze sobą, nie powierzali sobie swoich problemów, nie słuchali siebie nawzajem.  
Można powiedzieć, że na innych płaszczyznach - nie dochowali małżeńskiej wierności już wcześniej. Na przykład wtedy, gdy dziecko przysłania kobiecie męża - żona śpi z maluszkiem, jest na każde jego zawołanie i nie zauważa, że jej współmałżonek czuje się odtrącony, samotny.  
Natomiast mężczyzna może zdradzać żonę poświęcając wolny czas swoim kolegom, pasjom. Jeśli ona czuje, że nie budzi zainteresowania własnego męża - będzie szczególnie wrażliwa na ciepłe słowa i gesty ze strony kogoś innego.  

W trudnych warunkach – zachowaj szczególną ostrożność 

Pracując z osobami zmagającymi się z kryzysem małżeńskim, Elżbieta Bielnicka – Moc bardzo przestrzega przed wchodzeniem w damsko-męskie przyjaźnie. Jak mówi: nie ma takiej przyjaźni bez podtekstu seksualnego. Jeśli żona mówi, że ma przyjaciela, z którym dużo rozmawia - to mi się wtedy zapala czerwona lampka i myślę, że mężowi tej kobiety również. I odwrotnie, gdy mąż stwierdza, że musi się spotkać ze swoją przyjaciółką, ponieważ miał trudną sytuację, o której chce jej opowiedzieć. Wchodzenie w takie sytuacje, zwłaszcza gdy w małżeństwie się nie układa, Elżbieta Bielnicka – Moc porównuje do gwałtownego przyspieszania autem w czasie jazdy w trudnych warunkach - może być tylko gorzej. 

Żeby było tak jak było? 

Wielu zdradzonych mówi Elżbiecie Bielnickiej - Moc: chcę, żeby wróciło to co było - niechby on nawet krzyczał, niechby nawet ona wychodziła na całe dnie - żeby tylko było tak, jak dotychczas.  
Ale przecież już się przekonali do czego doprowadziło ich to, co było wcześniej. Jak ocenia moja rozmówczyni, tylko te małżeństwa mają szansę naprawdę wrócić do siebie i być ze sobą szczęśliwe, które zechcą po tym trudnym doświadczeniu przyjąć postawę: chcemy się zmienić, nie chcemy, żeby było tak jak było. 

Kryzys jako punkt odbicia

Moment kryzysu małżeńskiego może być dla związku punktem odbicia, naprawy.  Żona i mąż mają szansę zacząć wreszcie ze sobą szczerze rozmawiać, powiedzieć sobie nawzajem o tym, o czym w codziennej rutynie nie zdążyli. Gdy odkryją przed sobą nawzajem co czują, gdy zaczną ze sobą spędzać czas, gdy zrozumieją, że trzeba siebie nawzajem szanować, pielęgnować małżeństwo, gdzieś wspólnie bywać, spędzać wspólnie wieczory - wtedy jest przed nimi szansa.  
Elżbieta Bielnicka – Moc zwraca uwagę, by nie powielać starych zachowań, które osłabiły małżeńską więź, ale by nowymi zachowaniami stwarzać nowe sytuacje: nie poświęcałem czasu - teraz poświęcam, nie rozmawiałam - teraz rozmawiam, nie odwiedzaliśmy wspólnie znajomych - teraz odwiedzamy, nie wychodziliśmy do kina czy na spacery - zróbmy to teraz. Mąż zrobi żonie herbatę, chociaż nigdy tego nie robił, żona zrobi mężowi śniadanie do pracy, chociaż wcześniej tego nie robiła. 
Jak przekonuje Elżbieta Bielnicka – Moc – w takie drobne gesty mają wielką moc. 

 
Piszemy tu o niewierności będącej raczej chwilową słabością - nie o zdradzaniu współmałżonka wielokrotnie i z premedytacją. Ta druga sytuacja wymaga dokładniejszej analizy terapeuty.  
 

Mogą cię zainteresować

HTML Button Generator