Wiele narzekających żon mówi: - To nie ja marudzę, to mój maż jest taki nieudany, dzieci niewdzięczne, życie trudne, praca ciężka, a ludzie podli. Ja tylko mówię, jak jest.
O tym, jak zrozumieć swoje własne narzekanie oraz jak pomóc mężowi w tym, by zrozumiał nas – rozmawiałam z Lilianą Kortus, mediatorką, specjalistką ds. komunikacji w rodzinie.
Tekst powstał na podstawie nagrania, z którym w całości można zapoznać się Tutaj>>
Marudzenie to ukryta forma wyrażania niezadowolenia, bez mówienia wprost co czuję, czego potrzebuję, co jest dla mnie w tej chwili ważne. Ten sposób komunikowania wprowadza w związku atmosferę pretensji, a nawet złości.
Marudzenie szkodzi przede wszystkim osobie marudzącej - małżeństwu szkodzi w dalszej konsekwencji.
Opinia, Twoja lub kogokolwiek innego, nie jest obiektywnym faktem
Liliana Kortus zwraca uwagę na bardzo podstawową sprawę: osoba wygłaszająca zdanie typu „on jest nieudany, ona jest niewdzięczna, szef jest podły” - wypowiada swoją subiektywną opinię. Te słowa nie są faktem - są jej bardzo osobistą oceną sytuacji.
Jak przekonuje moja rozmówczyni, taki sposób komunikacji to podstawowy błąd i podstawowa trudność we wszelkiego rodzaju konfliktach, nie tylko w małżeństwie, ale w ogóle pomiędzy ludźmi. Ponieważ im częściej ludzie nie posługują się faktami, tym częściej dochodzi pomiędzy nimi do nieporozumień.
Każda ze stron ocenia sytuację inaczej - ma swój punkt widzenia, swoja opinię.
Jeśli, ktoś kogo kocham, uważa, że coś jest ważne, to powinno to być ważne również dla mnie
Zejście na poziom faktów jest szczególnie istotne wtedy, gdy rozmawiamy na temat, który budzi silne emocje u obu osób lub chociażby u tylko jednej ze stron.
Bardzo często, gdy jedno z małżonków komunikuje, że coś jest dla niej czy dla niego ważne, trudne, wymagające zmiany - druga strona reaguje słowem: przesadzasz. Tymczasem im ważniejsza jest dla nas relacja - z mężem, żoną, dzieckiem, przyjaciółką - tym bardziej każde zachowanie, sytuacja, które przez jedną ze stron jest oceniane jako problem, - należy tak właśnie potraktować. Nie lekceważyć - usłyszeć, uchwycić, pochylić się nad tym.
Jeżeli Ty, mój mężu, lub Ty, moja żono, mówisz, że odbierasz coś jako problem, że dla Ciebie coś w naszych relacjach jest trudne lub przykre, że coś jest dla Ciebie ważne - to ta sprawa jest ważna dla naszego małżeństwa nawet jeżeli z mojej perspektywy wygląda inaczej.
Dlaczego tyle miejsca poświęciliśmy kwestii usłyszenia i skupienia się na sprawach, które współmałżonek komunikuje jako problem? Ponieważ zrzędzenie, marudzenie, narzekanie żony często wynika z tego, że sprawę, którą ona odczuwa jako problem – jej mąż widzi inaczej.
Czy ja naprawdę marudzę?
Jakie pytania kontrolne powinna zadać sobie żona, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście, po prostu, mówi jak jest, czy jednak narzeka i zrzędzi? Jak mówi Liliana Kortus, powinny to być pytania doprecyzowujące.
Jeśli mówisz np., że Twój mąż jest „nieudany”, zastanów się, co to dla Ciebie znaczy, w czym to się przejawia, na czym polega? Gdy zejdziesz na poziom konkretnych faktów, wtedy w swoich odpowiedziach znajdziesz informacje o tym, jakie są Twoje potrzeby, przekonania, oczekiwania, prośby, które często pozostały niewypowiedziane.
Jeśli mówisz, lub myślisz: „życie jest trudne”, warto, żebyś zastanowiła się, co Ty przez to rozumiesz, co to dla Ciebie znaczy, że życie jest trudne?
Na koniec warto zadać sobie pytanie, czy mówiąc np.: „praca jest ciężka”, chcesz tylko przekazać informację i niczego nie oczekujesz od swojego rozmówcy, czy jednak mówisz to po to, żeby od słuchacza uzyskać np. pomoc, wsparcie, radę?
Marudzenie żony to ważna informacja dla niej i dla niego
Wracając do odróżniania opinii od faktów, trzeba zwrócić uwagę, że stwierdzenie: żona marudzi, to nie jest fakt - to czyjaś opinia, ocena.
Liliana Kortus podkreśla jak bardzo ważne jest, żeby pamiętać, że każdy człowiek zachowuje się w określony sposób -– „po coś”, tzn. w jakimś celu. Marudzenie żony, jej narzekanie - też jest „po coś”.
Marudzę, bo moje ważne potrzeby pozostają niezauważone, niezaspokojone
Jak mówi moja rozmówczyni: „Ważne jest, że jeżeli żona zachowuje się w sposób, który my określamy słowami: marudzi, to ona to robi z jakiegoś dla niej ważnego powodu. Robi to nie za bardzo umiejętnie - prawdopodobnie na ten moment inaczej nie umie. Za tym jej zachowaniem, za tą formą komunikacji kryją się jakieś jej niezaspokojone potrzeby.
(…) Dobra informacja jest taka, że zbiór potrzeb jest skończony. Jednak w tym samym momencie u różnych osób różne potrzeby mogą mieć różny priorytet. Jeżeli będziemy komunikowali się na poziomie potrzeb to okaże się, że wszyscy ludzie mają takie same potrzeby."
Co ważne, różne mogą być sposoby na zaspokajanie tej samej potrzeby. On może chcieć odpocząć wychodząc na ryby, ona może chcieć odpocząć pijąc z nim kawę w ogrodzie. Jeśli w rozmowie małżonkowie będą sobie nawzajem komunikowali swoje potrzeby, a nie sposoby na ich zaspokojenie - dojdą do porozumienia. Z doświadczenia zawodowego Liliany Kortus wynika, że jeżeli w istotnej relacji jest konflikt, to jest to konflikt o metody i strategie na zaspokajanie potrzeb.
Nie marudź - powiedz co czujesz, czego potrzebujesz, co jest kłopotem
Jak marudzenie żony odbiera jej mąż? To zależy od męża. Generalnie ludzie, również mężowie, nie lubią osób narzekających. Takie zachowanie odbierane jest jako nieatrakcyjne.
Dodatkowo typowy mężczyzna nie wie co zrobić z marudzeniem żony. Gdy kobieta mówi: „O wszystkim muszę pamiętać. Jeśli ja tego nie zrobię to nikt się za to nie weźmie”, to z takiej informacji trudno jest wywnioskować czego ona dokładnie oczekuje. A typowy mężczyzna nastawiony jest na działanie - potrzebuje konkretnych informacji na temat tego co jest do zrobienia, jakie są w stosunku do niego oczekiwania.
Podany powyżej przykładowy komunikat żony powoduje, że jej mąż czuje się zagubiony - nie wie czego się od niego oczekuje, jakie jest zadanie, co trzeba zrobić, naprawić, zmienić. Jeśli taka postawa, takie zachowanie kobiety powtarza się - część mężów wycofuje się, wyłącza, robią się „głusi" na wylewane przed nimi żale. Bo za komunikatem żony nie stanął żaden konkret, żadna prośba.
Marudzę, bo się nie domyśliłeś!
Z marudzeniem żony wiąże się często jej postawa: „Domyśl się! Jesteśmy już tyle lat po ślubie - jeśli mnie kochasz to powinieneś wiedzieć o co mi chodzi, czego potrzebuję”, co jest do zrobienia. Liliana Kortus przypomina: „Im będziemy więcej i bardziej precyzyjnie komunikować się w związku - tym lepiej dla każdego z nas.”
Marudzenie i narzekanie szkodzą małżeństwu. Warto, żeby żony uważniej przyjrzały się swoim metodom komunikacji i śmielej, bardziej otwarcie mówiły czego potrzebują. Jednocześnie potrzeba, żeby mąż nie ograniczał się do słuchania słów swojej żony, ale zadał sobie i jej pytanie: „Czego potrzebujesz, w czym mogę Ci pomóc?”