Rozwód? Daj sobie czas - nie musisz reagować od razu!
Kilka lat temu Fundacja Mamy i Taty przeprowadziła akcję „Rozwód? Przemyśl to”. Ponieważ nie warto tak ważnej decyzji, która wywraca do góry nogami życie każdego z członków rodziny, podejmować w emocjach.
Mąż lub żona na wiele różnych sposobów mogą zostać poinformowani, że współmałżonek chce rozwodu – czasami w trakcie rozmowy, a czasami już wprost z pozwu rozwodowego. Niezależnie od okoliczności należy dać sobie czas na ochłonięcie. Silne emocje powodują, że przestajemy myśleć logicznie. Dlatego Elżbieta Bielnicka-Moc apeluje: przyjmij do wiadomości, nie reaguj od razu, poczekaj aż emocje opadną, daj sobie czas - nawet długi czas.
Największym wrogiem kobiety w kryzysie są jej emocje
Z doświadczenia mediacyjnego mojej rozmówczyni wynika, że w sytuacjach kryzysowych w związku, a więc również w sytuacji przed rozwodowej, największym wrogiem kobiety w kryzysie są jej emocje. Bardzo często pierwszą reakcją żony, która dowiaduje się, że mąż zamierza zakończyć ich związek, są krzyki i awantury. Potem często klęka, błaga, obiecuje wszystko, jest bardzo uległa.
Jak podkreśla Elżbieta Bielnicka-Moc, żadna z tych postaw - ani ta krzycząca i zagniewana ani ta uległa – nie przynosi kobiecie żadnych korzyści. Pierwsza postawa, gdy żona jest w złości, gniewie, ogarnięta silnymi emocjami powoduje, że mąż utwierdza się w przekonaniu, iż ,,przecież z taką kobietą nie da się żyć, to jest nie do wytrzymania".
Druga postawa, gdy kobieta jest uległa, prosząca, błagająca powoduje refleksję: „Nie mogę być z kimś, kogo nie szanuję, a trudno jest szanować osobę, która sama siebie nie szanuje".
Niechciany mężczyzna zamyka się w sobie
Reakcją mężczyzny na informację, że żona chce się z nim rozwieźć często jest zamknięcie się w sobie, odcięcie się. Zraniony, odepchnięty mąż całym sobą komunikuje: moja męska duma nie pozwala mi już nic z tym zrobić. Z obawy przed porażką mężczyzna często przedwcześnie rezygnuje z walki o małżeństwo, w którym dałoby się jeszcze odbudować miłość, szczęście, zaufanie. A żona często tylko tego oczekuje - żeby jej mąż pokazał, że zależy mu na ich relacji, chce czuć się dla męża ważna. Gdyby on zawalczył - w sposób mądry, przemyślany, z szacunkiem dla siebie i dla drugiej strony, z uwzględnieniem norm społecznych, być może po konsultacji z terapeutą, mediatorem, psychologiem, który by doradził jakimi metodami może odzyskać miłość żony - mógłby wygrać swoje małżeństwo na nowo.
Zamiast ślimaka, który schowa się w swojej skorupce, żeby tam przeżywać swój ból i cierpienie - kobieta potrzebuje i oczekuje od swojego męża mądrości i siły charakteru. Oczekuje tego zarówno na co dzień, jak i w momencie kryzysu małżeńskiego.
Opanuj emocje, porozmawiaj
Elżbieta Bielnicka-Moc podkreśla, że zarówno pełna żalu i gniewu kobieta. jak i zraniony mężczyzna, postawieni przed perspektywą rozwodu, którego nie chcą, muszą opanować emocje. Dopóki targają nimi silne uczucia - nie potrafią myśleć logicznie, racjonalnie, nie są więc w stanie skutecznie ratować swojego małżeństwa. Tymczasem ani rozmowa o rozwodzie ani nawet otrzymanie pozwu rozwodowego wcale nie znaczą, że małżeństwa nie da się uratować - mediatorzy znają takie przypadki.
Jak więc zareagować na pozew, jak w takich okolicznościach prowadzić rozmowę, żeby nie sprzyjała rozwodowi, ale dawała szansę na wzajemne zrozumienie i odbudowanie małżeństwa? Moja rozmówczyni zachęca do tego by, gdy emocje opadną, dobrze się do tego przygotować, możliwie spokojnie przemyśleć co chcemy przekazać współmałżonkowi i jaki cel zamierzamy osiągnąć swoimi słowami. Zwraca uwagę na to, by przede wszystkim słuchać.
(o tym jak prowadzić trudne rozmowy przeczytasz TUTAJ>>)
Radzi, żeby zrezygnować z komunikatów typu: tak, byłam nieczuła, lub: masz rację, zaniedbywałem cię. Zamiast tego zachęca do sformułowań: rozumiem, że nie czułaś się komfortowo, obiecuję, że będę nad tym pracował, zrobię, co w mojej mocy, żeby poprawić tę sytuację, uważam, że są możliwości, żebyśmy odbudowali nasze małżeństwo i naszą miłość, nauczyli się rozumieć siebie nawzajem i żebyśmy znowu byli razem szczęśliwi. Nie chcę tego rozwodu i nie wyrażę na niego zgody, dopóki nie zrobimy wszystkiego, co możemy zrobić by uratować nasz związek.
W reakcji na pozew rozwodowy, który - jak mówi Elżbieta Bielnicka-Moc - często jest koloryzowany tak bardzo, że przestaje być prawda, a staje się kłamstwem, moja rozmówczyni zachęca do komunikacji w stylu: „Nie zgadzam się, bo nie do końca byłam taka, nie do końca byłem taki. Nie krzywdziłem - może zaburzona była komunikacja - nie powiedziałaś/nie powiedziałeś, że to jest dla Ciebie trudne. Może ja byłem nieuważny i nie zauważyłem. Będę odrzucać ten pozew, ponieważ kocham cię, a rozwód jest złem."
Z obserwacji Elżbiety Bielnickiej-Moc wynika, że osoba chcąca rozwodu często przekonuje współmałżonka słowami: „Dla dobra dzieci zgódź się na rozwód za obopólną zgodą - ja będę Ciebie wspierać”. I również w tej sytuacji warto uspokoić emocje, lęki i dać sobie czas na przemyślenie. Po zastanowieniu wiele osób stwierdza, że nie jest przygotowana na rozpad swojego małżeństwa, wcale tego rozwodu nie chce, że to nie będzie dla niej dobre, nie będzie rozwiązaniem problemów. Przeciwnie – będzie to ogromny ból. Czy warto zgadzać się na taką krzywdę wyrządzaną nam i pozostałym członkom naszej rodziny?
Wielu ludzi boi się sprawy rozwodowej. Elżbieta Bielnicka-Moc zapewnia, że chociaż to rzeczywiście bardzo trudne doświadczenie, to jednak nie trzeba się go bać. Osoba, której zależy na rozwodzie bardzo stara się przekonać Sąd do orzeczenia rozwodu. Jednak ta strona związku, która nie chce zakończenia małżeństwa może przed sądem powiedzieć tylko: ,,Nie zgadzam się z tym, co jest o mnie napisane w pozwie. Według mnie to jest nieprawda. Kocham mojego współmałżonka, nie wyrażam zgody na rozwód”.
Kocham mojego współmałżonka
Jednak czy w atmosferze obrzucania się błotem można uratować miłość do współmałżonka? Elżbieta Bielnicka-Moc zapewnia, że tak. Bo kochamy osobę, a nie jej zachowania - w trudnym czasie współmałżonka nie opuszczamy. Można więc powiedzieć mężowi czy żonie: ,,Nie akceptuję tego co robisz, mam do ciebie żal o to, co mówisz, nie zgadzam się na twoje zachowania, które mnie ranią, nie będę z tobą teraz mieszkać, nie będę z tobą żyć, ponieważ zachowujesz się w sposób destrukcyjny, ale kocham Ciebie jako człowieka i poczekam aż znowu będziesz umiał/umiała być mężem/żoną i rodzicem dla naszych dzieci”.
Aleksandra IRLA
Elżbieta Bielnicka-Moc poleca obejrzenie ku przestrodze filmu ,,Gry małżeńskie” przedstawiającego to, jak adwokaci mogą wpuścić najgorsze emocje w relacje ludzi, którzy przed rozpoczęciem swoich spraw rozwodowych nie żywili do siebie nienawiści, a ich rozstanie, które z założenia miało być spokojne, zamienia się w niszczącą walkę.