Rozczarowanie związkiem? 

Rozczarowanie związkiem? 

Jakość relacji zależy od dobrostanu każdej ze stron 

Gdy w związku pojawia się rozczarowanie, zawiedzione nadzieje, zazwyczaj winą za to obarczamy współmałżonka. Gdyby ona/on był inny – nasze małżeństwo byłoby udane, a ja w tym związku byłabym/byłbym szczęśliwy.  

O tym, jak łatwo pomylić rozczarowanie swoim życiem z rozczarowaniem małżonkiem, a także o oczekiwaniach i o tym jak skutecznie zadbać o własne szczęście, żeby wpuścić radość do swojego związku, rozmawiam z Lilianą Kortus, mediatorką, specjalistką ds. komunikacji w rodzinie.  

(tekst powstał w oparciu o rozmowę, którą w całości można wysłuchać TUTAJ>>

Gdyby mój współmałżonek był inny - byłabym szczęśliwa? Niekoniecznie. Jak przekonują terapeuci, psychologowie, mediatorzy - zazwyczaj źródłem rozczarowania związkiem jest rozczarowanie sobą, własna nieumiejętność zadbania o swój dobrostan, o swoje dobre samopoczucie.  

Dlaczego, tak naprawdę, czuję rozczarowanie?  

Liliana Kortus przekonuje, że założenie, iż to współmałżonek jest winny mojemu poczuciu rozczarowania jest z gruntu nieprawdziwe. Jako osoby dorosłe sami jesteśmy odpowiedzialni za swoje samopoczucie, stan, sposób funkcjonowania. Nikt nie ma prawa obarczać, zrzucać na męża czy żonę odpowiedzialności za to, że się źle czuję.  

Moje złe samopoczucie to mój kłopot, moja przestrzeń do zagospodarowania, do sprawdzenia przyczyny.  

Jak zapewnia moja rozmówczyni: jeśli zadamy sobie pytania i szczerze na nie odpowiemy okaże się, że nasze poczucie nieszczęścia, niezadowolenia, niespełnienia wynika z tego, że jakieś nasze ważne potrzeby nie są zaspokojone.  

Rozczarowanie a oczekiwanie  

„Ja to nazywam taką emocją pakietową - rozczarowanie zawsze jest w pakiecie z oczekiwaniem. Można powiedzieć, że sami sobie tę emocję fundujemy. Bo jeżeli zbudujemy sobie jakieś oczekiwanie, jakieś wyobrażenie, o sobie, o tej drugiej osobie, o naszej relacji, o naszym związku, a później okazuje się, że rzeczywistość jest inna i ta rzeczywistość nie wpisuje się w to nasze wyobrażenie, to w naturalny sposób doświadczamy rozczarowania" – mówi Liliana Kortus.  

Jak zadbać o swój dobrostan?  

Gdy już zdiagnozujemy u siebie rozczarowanie sobą, swoim życiem - pozostaje nam albo trwać w tym rozczarowaniu, być może obwiniając o nie współmałżonka i cały świat, albo aktywnie zająć się budowaniem swojego dobrostanu. Jak zapewnia Liliana Kortus: „Jakość relacji zależy od dobrostanu każdej ze stron. Nie da się naprawić relacji nie pracując samemu ze sobą - nie poprawiając jakości własnego funkcjonowania".  

Liliana Kortus wyszczególnia cztery kroki na drodze do swojego dobrostanu, czyli poczucia satysfakcji i zadowolenia z życia.  

1. FAKTY  

Nasze myśli i wypowiedzi powinny być oparte na faktach, a nie na  interpretacjach, wyobrażeniach czy ocenach.  

2. EMOCJE  

Zauważmy, jakie ten fakt wywołuje w nas emocje. Wydarzenia same w sobie są emocjonalnie neutralne. Dopiero w kontakcie z konkretną osobą u tej osoby wywołują dane emocje.  

3. POTRZEBY  

Emocja, którą w nas wywołało np. jakieś zachowanie współmałżonka - jest dla nas informacją o naszych potrzebach.  

Jeżeli wywołana przez współmałżonka emocja jest trudna (np. złość, frustracja, żal) - informuje nas o niezaspokojonych potrzebach.  

Jeżeli wywołana przez współmałżonka emocja jest przyjemna (np. radość, zadowolenie, satysfakcja) - informuje nas o zaspokojonych potrzebach.  

4. PROŚBY  

Wyrażajmy prośby, do siebie lub do drugiej osoby, dotyczące tego, czego potrzebujemy, co jest dla nas ważne. Taka prosta, otwarta komunikacja z sobą samym i z otoczeniem ułatwia osiągnięcie satysfakcji z życia.  

A gdy nasze prośby zostaną uwzględnione, a potrzeby zaspokojone – bardzo dobrą praktyką, do której zachęca nasza rozmówczyni, jest wdzięczność – skierowana do siebie, do kogoś z naszego otoczenia, do tzw. Siły Wyższej.  

Zaplanowanie przyjemności  

Aby wnieść w nasz związek zadowolenie i poczucie spełnienia – najpierw musimy je znaleźć we własnym życiu. Ważne, żeby w swoim codziennym harmonogramie zadbać, żebyśmy mieli czas na to, co nam daje przyjemność, radość, satysfakcję, a także wspólną radość z osobą, z którą chcemy budować relację opartą na więzi i bliskości.  
  

Liliana Kortus przypomina, że nie możemy dać komuś tego, czego sami nie mamy. Dlatego należy zadbać o własne zasoby, własne zalety - w ogóle je zauważyć. Dla wielu ludzi jest to trudne, by uświadomić sobie swoje mocne i słabe strony. Tymczasem świadomość własnych zalet jest niezbędna do poczucia szczęścia, które jest konieczne, by wnieść szczęście we wspólny związek.    

Aleksandra IRLA 

Mogą cię zainteresować

HTML Button Generator